Był jednym z kilkudziesięciu statków transportowych, które w latach pięćdziesiątych XX wieku zwodowano w Stoczni Szczecińskiej. Rudowęglowiec s/s „Opole” mierzył prawie 100 metrów długości, zabierał na pokład 30-osobową załogę. Po wielu latach jego bandera wróciła do opolskiego Ratusza.
Chrzest statku miał miejsce w styczniu 1958 roku. Na matkę chrzestną wybrano Annę Smolkę, działaczkę Związku Polaków w Niemczech, a prywatnie żonę Alojzego Smolki, twórcy Opolskiego Teatru Lalki i Aktora.
– Według relacji marynarzy, Pani Smolkowa była bardzo przejęta swoją rolą i długo się do niej przygotowywała – mówi Ryszard Sobieszczański, opolanin i pasjonat żeglarstwa. Zachowały się słowa, które Anna Smolka wypowiedziała podczas ceremonii:
Ochrzczony nazwą Opole nieś przez morza i oceany sławę polskich stoczniowców i marynarzy
Chwilę później Pani Anna rozbiła o burtę butelkę szampana i statek z herbem Opola na dziobie był gotowy, aby wyruszyć w swój dziewiczy rejs.
Bliskie związki z miastem
Pierwsze siedem lat statek kursował głównie między portami Rumunii a krajami Lewantu, leżącymi na wschodnim, azjatyckim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Statek zawijał do portów między innymi w Turcji, Egipcie, Syrii oraz Libanie. Woził cement, wyroby żelazne, orzeszki palmowe, ziarno kakaowe, rudę. Prawdopodobnie stamtąd mogły trafić do Opola okazy egzotycznych zwierząt, które załoga statku podarowała Opolu
Delegacja marynarzy gościła w naszym mieście kilkukrotnie, a relacje z tych wizyt można przeczytać w „Trybunie Opolskiej”. I tak w połowie lat sześćdziesiątych do opolskiego ogrodu zoologicznego miały trafić między innymi: trzy różowe flamingi przywiezione prosto z Afryki, wąż boa – dusiciel, kondor andyjski, a także pawian o imieniu Kaśka. Inicjatorem zakupu pawiana był ówczesny starszy oficer Zygmunt Ziółkowski późniejszy kapitan statku, który ponadto obiecywał kupić za kołem podbiegunowym renifera.
Podczas kilkukrotnych odwiedzin w Opolu załoga statku w towarzystwie Anny Smolki oraz przedstawicieli władz regionalnych miała okazję zwiedzać miasto, a także między innymi Mauzoleum Czynu Powstańczego na Górze Świętej Anny.
Codzienność na „Opolu”
Przy okazji wizyt w mieście, marynarze opowiadali co nieco o życiu na morzu. – Zachowała się relacja bosmana, że na statku pływał z nimi pies
Jednostka kilkukrotnie miała kolizje
– Opole płynęło Sundem do Kopenhagi. Od rufy dogonił nasz statek dużo większy i szybszy panamski zbiornikowiec Texas Bristol. Na bardzo wąskim torze doszło do przyssania się obu statków do siebie i wzajemnego niegroźnego starcia się burtami. Niestety kilkanaście sekund później Panamczyk gwałtownie odszedł w prawo. Rufa tego statku odepchnęła gwałtownie dziób s/s Opole, który uderzył w śródokręcie nadpływającego radzieckiego frachtowca „Ludza”. Dziób Opola wbił się na dwa metry w burtę rosyjskiej jednostki. Nasz statek wrócił do Szczecina. Tam dokonano naprawy i Opole otrzymało nowy herb na dziób – tłumaczy Sobieszczański.
Poznaj statki
W latach siedemdziesiątych s/s Opole dostarczał towary głównie między portami na Morzu Bałtyckim, aż do roku 1976, kiedy to zdecydowano o jego emeryturze. W tamtym czasie statek nie był już nowoczesną jednostką, a jego dalsze remonty uznano za nieopłacalne. Został sprzedany greckiemu armatorowi, który zmienił jego nazwę.
Bandera trafiła do Ratusza
Ostatnim kapitanem jednostki s/s Opole był Jacek Bronisław i to on prawdopodobnie zdecydował
– Bandera „Opola” znajdzie swoje zaszczytne miejsce w opolskim Ratuszu, a następnie zostanie przekazana do muzeum, gdzie każdy będzie mógł ją obejrzeć i poznać tę niezwykłą historię” – wyjaśnia Łukasz Sowada. Statek Opole podczas swojej kilkunastoletniej służby na morzu odbył prawie 600 rejsów i przewiózł ponad 2 miliony ton towarów. Już pod zmienioną nazwą pływał do roku 1990, kiedy to ostatecznie zakończył swoją morską przygodę i został zezłomowany
Zobacz więcej ciekawego w serwisie miejsowych ciekawostek.